"Piszę o kobietach, bo lubię przebywać z kobietami. To one fascynują mnie, inspirują i olśniewają. Dlatego piszę o nich książki. Ale moje powieści są adresowane również do mężczyzn, bo chcę, żeby mężczyźni wiedzieli, co tracą, kiedy nie potrafią rozmawiać z kobietami oraz wsłuchać się w to, co mówią."
Dziękujemy Pani Justynie Śliwowskiej za recenzję powieści „W kajdankach namiętności”:
Sporo pojawiło się w necie recenzji twórczości tego autora, szczególnie na blogach o literaturze. Dlatego postanowiłam sprawdzić, czy rzeczywiście jest to tak kontrowersyjna twórczość, przez jednych zachwalana, a przez drugich krytykowana Jestem właśnie po szybkim łyknięciu powieści „W kajdankach namiętności” i po długiiiiieeeejjj refleksji zaliczyłam się do pierwszej grupy, czyli zwolenników. Ta książka to kryminał obyczajowy z wątkami miłosnymi, więc na pierwszy rzut oka miszmasz, czyli kapusta z grochem. Ale nie.
Kołodziejczak fajnie wyważył poszczególne wątki, eksponując głównie problemy małżeńskie dwóch par, dodając do tego opowieść o seryjnym mordercy i ścigającym go policjancie. Wszystko we właściwych proporcjach. Efektem jest książka o współczesnym polskim mieście, w którym niektórzy się odnajdują, a niektórzy gubią. Ja jestem na 100% istotą miejską, więc czerpałam z tej książki fajne historie o życiu, o poszukiwaniu miłości i szczęścia, karierze w korporacji i pieniądzach. A na dodatek historia o seryjnym mordercy, która może nie jest super historią kryminalną, ale jakoś ujdzie. Dlatego wystawiam tej książce ocenę dobrą.