"Piszę o kobietach, bo lubię przebywać z kobietami. To one fascynują mnie, inspirują i olśniewają. Dlatego piszę o nich książki. Ale moje powieści są adresowane również do mężczyzn, bo chcę, żeby mężczyźni wiedzieli, co tracą, kiedy nie potrafią rozmawiać z kobietami oraz wsłuchać się w to, co mówią."
Oto fragment powieści „Klępy śpią” Piotra Kołodziejczaka. Naszym zdaniem idealnie oddaje to, co czuje człowiek zakochany i ten, który z miłością ma problemy
Czarek nigdy nie był przesądny, ale teraz, po stracie Anety, coraz częściej dopuszczał do siebie myśl, że to jakaś wyższa, metafizyczna siła nie pozwala na rozkwit jego kolejnych związków. Zawsze musiało coś stanąć na drodze całkowitego spełnienia. I właśnie w takich momentach zwątpienia często się zastanawiał, czy wyczerpał do końca swój limit szczęścia. Bo przecież przed kilku laty już raz otrzymał taki dar od życia, na krótką chwilę. Ale miesiąc czy rok to w miłości mgnienie oka. Chciałoby się, aby uczucie to trwało wiecznie. Miłość objawia się „halucynogennym” stanem ducha, który zniewala jak narkotyk. Im dłużej trwa, tym bardziej uzależnia. Pozwala widzieć świat takim, jakim opisuje się go w bajkach. Wie o tym każdy, kto choć raz w życiu kochał nieprzytomnie.