"Piszę o kobietach, bo lubię przebywać z kobietami. To one fascynują mnie, inspirują i olśniewają. Dlatego piszę o nich książki. Ale moje powieści są adresowane również do mężczyzn, bo chcę, żeby mężczyźni wiedzieli, co tracą, kiedy nie potrafią rozmawiać z kobietami oraz wsłuchać się w to, co mówią."
Zamieszczamy recenzję nadesłaną przez internautkę, Agnieszkę Karnowską. Bardzo dziękujemy!
„Uwielbiam kryminały, więc sięgnęłam po książkę „W kajdankach namiętności”, bo zachęciło mnie zdanie na okładce, że jest to kryminał miłosny. W sumie się nie zawiodłam. Chociaż powieść Kołodziejczaka to nie klasyczny kryminał, jak znamy np. za sprawą szwedzkich autorów, ale mimo to są w nim elementy, które mnie trochę zelektryzowały. Głównie postać inspektora, który próbuje znaleźć seryjnego mordercę. To trochę anty-policjant, z kompleksami, frustracjami fobiami (cierpi z powodu śmiesznego imienia). Ale prowadzone przez niego śledztwo to czysta profeska.
Wciągnęły mnie też tematy związane z miłością i przyznam szczerze, że były ok, tzn. nie burzyły mi opowieści kryminalnej. Będę szczera: ta powieść to nie kryminał tylko raczej obyczajówka, więc powinny do niej sięgnąć panie szukające szybkiej lektury na wieczór. Ale wielbiciele kryminałów mogą chcieć sprawdzić swoją reakcję na takie podejście autora do tego gatunku. Książka nietuzinkowa i generalnie podobała mi się, momentami nawet bardzo. Minusy książki: trochę za mało rozbudowany wątek dotyczący seryjnego mordercy. Trudno naprawdę połapać się, kto nim jest. No ale tak autor to sobie wymyślił”.