"Piszę o kobietach, bo lubię przebywać z kobietami. To one fascynują mnie, inspirują i olśniewają. Dlatego piszę o nich książki. Ale moje powieści są adresowane również do mężczyzn, bo chcę, żeby mężczyźni wiedzieli, co tracą, kiedy nie potrafią rozmawiać z kobietami oraz wsłuchać się w to, co mówią."
- Dominik Sołowiej: Należy Pan do pisarzy, którzy lubią zaskakiwać czytelników. Niedawno w Internecie publikowane były odcinki Pana kryminału „W kajdankach namiętności”, a już wkrótce książka ukaże się w wydaniu papierowym. Czy i tu zaskoczy Pan wielbicieli swojej twórczości? Inne zakończenie, nowi bohaterowie, bardziej „zakręcona” fabuła?
- Piotr Kołodziejczak: Zaskoczenie jest nieuniknione z kilku powodów. Pierwszy to fakt, iż powieść publikowana w Internecie po prostu się urwała, więc winien jestem Czytelnikom jej finał. Drugi powód to taki, że w kryminałach najwięcej niespodzianek z zasady jest na końcu. Tutaj autor musi „zakręcić” powieść, ale sztuka polega na tym, żeby sam się w tym wszystkim nie pogubił. A co do nowych bohaterów… U boku inspektora Kolskiego pojawi się pewna kobieta, która całkiem nieoczekiwanie zamiesza w śledztwie. Więcej nie mogę zdradzić.
- Oprócz literatury zajmuje się Pan również muzyką. Z całą pewnością pisanie książek jest czymś całkowicie różnym niż komponowanie, lecz może są jakieś „punkty wspólne”?
- Kiedy piszę powieść, wówczas całą swoją wyobraźnią przenoszę się do świata stworzonych przeze mnie bohaterów. Kiedy komponuję, przenoszę się do barwnego świata dźwięków. Oba wspaniałe, nieporównywalne uczucia, niezwykle wzbogacające moje życie i mające wspólne źródło… jedną głowę.
- Co pisarz i kompozytor robi na wakacjach? Wypoczynek czy praca?
- I to i to. Pisze, komponuje, ale też trochę wypoczywa. Jak już mówiłem, kończę powieść „W kajdankach namiętności”, a ponadto skomponowałem kolejną piosenkę dla Uliashy. Nawiasem mówiąc, w zupełnie innym klimacie niż dotychczasowe. Czasem też pogram w tenisa, popływam na basenie, przeczytam ciekawą książkę, odpowiem na maila czytelnikom. Trochę też podróżuję. Niedawno odwiedziłem Odessę i jej okolice (uroki tego miejsca wciąż odkrywam na nowo), a niedługo wybieram się nad Balaton. Usiądę sobie w ogrodzie mojego przyjaciela ze studiów i dopiszę zakończenie powieści kryminalnej „W kajdankach namiętności”. Postawię kropkę nad i. Muszę w końcu zdecydować, kto jest tym okrutnym mordercą.
- Dziękuję za rozmowę.